— Tak, w którem pozostawała przez dziesięć lat osadzona w Salpétriere.
— Czy odzyskała jednak zmysły?
— Odzyskała.
— Jakim sposobem?
— Pożar, wzniecony granatami podczas oblężenia, ogarnął pawilon, gdzie była zamkniętą wraz z innemi choremi; groza tej sytuacyi obudziła w niej pamięć, wróciła przytomność umysłu wraz z przypomnieniem przeszłości.
— Cóż potem nastąpiło?
— Przewiezioną została do centralnego więzienia w Clermont, gdzie według wyroku pozostawać miała do końca życia.
— Umarła więc tam? — zapytał żywo Labroue.
— Nie! przed dwoma miesiącami wymknęła się z pod nadzoru i uciekła w przebraniu jednej z zakonnic z infirmeryi.
— Uciekła?! — zawołał Edmund Castel — i nie odnaleziono jej?
— Dotąd nie jeszcze, lecz wątpię, ażeby długo mogła na wolności pozostawać. Rysopis jej wraz z listami gończemi został rozesłanym we wszystkich, kierunkach kraju i rychlej, czy później nieszczęśliwa schwytaną zostanie.
— Ach! biedna kobieta... — wyszeptał Labroue — słusznie mówiłeś, Jerzy, że ona wiele wycierpiała! Kto wie, czy w takich okolicznościach zdołam się z nią kiedy zobaczyć, a tak pragnąłem z mą pomówić! Zkąd jednak przyszła jej myśl ucieczki?
— Różne przypuszczenia istnieją w tym względzie — odparł Darier; — zdaje się wszakże według otrzymanych wskazówek, że pragnęła jedynie dowiedzieć się, jaki los spotkał dwoje jej dzieci, z którymi ją rozłączono w chwili przyaresztowania. Starania, czynione przez nią co do tego, dotąd bezskutecznemi pozostały; przypuszczają przeto, iż uciekła, pragnąc sama odnaleźć swą córkę i syna. Zdradzi się przy ich odnalezieniu, wierzą w to silnie w prefekturze policyi.
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/363
Ta strona została przepisana.