śmiało partię z mym drogim kuzynem. Ha! ha! ha! — zaśmiał się — pokręci głową ujrzawszy mnie u siebie.
Za przybyciem do Hawru, zostało mu tylko tyle, ile potrzeba było na spożycie skromnego obiadu i zapłacenie przejazdu z Hawru do Paryża, dokąd pociąg przybywał o godzinie piątej rano.
Owidyusz wiedział z dzienników, że mniemany Paweł Harmant, otworzył wielką fabrykę maszyn we Francyi i że zamieszkiwał w pięknym pałacu w pobliżu Monceau.
Wysiadłszy zatem w Paryżu, postanowił udać się natychmiast do swego mniemanego kuzyna.
Przyjazd Owidymsza Soliveau nastąpił w kilka dni po wizycie Harmanta wraz z córką u młodego adwokata.
Jakób Garaud, dręczony trwogą i niepokojem, szukał dla siebie w pracy roztargnienia. Marya oczekiwała przyjaznej chwili na dokonanie przedsięwziętego zamiaru.
Lucyan Labroue, obarczony pracą, dawał przykład rzadkiej czynności i odwagi.
Oprócz specyalnych robót mechanicznych dla dróg żelaznych, zajmowano się w Courbevoie budową maszyn parowych, dla okrętów.
Nazajutrz po dniu, w którym Soliveau wsiadał w Hawrze na pociąg jadący do Paryża, miano na jednym ze statków pomniejszych próbować maszyny, zbudowanej według nowego modelu, jaka wydawać miała znakomite rezultaty. Wróciwszy do siebie wieczorem, Harmant prosił Lucyana, aby go obudził o szóstej godzinie rano nazajutrz, dla udania się wraz z nim na próbę pomienionej maszyny. Labroue, pilnując się ściśle godziny, odjechał rano z pryncypałem.