Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/400

Ta strona została przepisana.

— A więc tak... ja jego kocham... kocham go nad życie... kocham go nad wszystko na święcie!..
Harmant zachwiał się i pobladł.
— Lecz biedne dziecię — wyjąknął po chwili — jest to bezrozumna, szalona miłość!..
— O! nie mów mi tego... nie mów!.. — zawołała Marya; wybuchając łkaniem; — nie staraj się mnie przekonać rozumowaniem, bo to daremne! Nic w świecie nie zdoła wyrwać z mego serca owej miłości, stanowiącej część mojej egzystencyi! Zresztą dla jakich powodów miałaby to być bezrozumna miłość? Lucyan Labroue jest ubogim, a my jesteśmy bogaci... to prawda... Lecz cóż to znaczy? Lucyan Labroue nie pochodzi z książąt, ni hrabiów, lecz czyliż i my zarówno mamy prawo liczenia się do arystokracyi? Dla pozyskania tytułu mamże sprzedać me serce? Ach! gdybym się czuła być zdolną do podobnej podłości, gardziłabym sama sobą! Lucyan posiada zdolność do pracy, odwagę, silną wolę, wszystko, czego potrzeba dla zdobycia sobie przyszłości... Kocham go!.. I gdyby nawet nie posiadał powyższych zalet, kochałabym go zarówno. Ty nie chcesz ojcze — mówiła dalej — abym rozłączyła się z tobą, uczyń Lucyana swoim wspólnikiem, a nie opuszczę cię więcej. Utworzymy jedną rodzinę: będziesz kochanym przez Lucyna jak jesteś przezemnie, zyskasz dwoje dzieci, w miejsce jednego... Czyż wszystko to nie jest więcej warte, po nad tytuły?
Jakób Garaud siedział w milczeniu.
— Wszak kochasz mnie ojcze? — zawołała dziewczyna.
— Czy cię kocham — odrzekł — ach! pytasz mnie o to, uwielbione dziecię.
I zabójca Juliana Lobroue przycisnął córkę do swego serca z uczuciem najtkliwszej ojcowskiej miłości.
— Zatem nie chciałbyś widzieć mnie umarłą?
— Ciebie... umarłą... Ach! oddałbym własne me życie, ażeby twoje ocalić!