Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/420

Ta strona została przepisana.

— Niewzruszone... Celem jego życia jest pomścić śmierć ojca...
— Ten chłopak szuka południa o czternastej godzinie, jak widzę — zawołał Owidyusz. — Śmierć jego ojca została pomszczoną wyrokiem sądu, który skazał Joannę Portier na dożywotnie więzienie...
— On utrzymuje, że Joanna tego nie popełniła, że jest niewinną — rzekł Harmant.
— Tak... a dlaczego?
— Ma on przeczucie prawdy. Oskarża Jakóba Garaud, w którego śmierć nie wierzy.
— Do kroć piorunów!.. to całkiem zmienia stronę medalu!.. W obec podobnych okoliczności, obecność Lucyana Labroue niebezpieczeństwem ci grozi!
— Nadewszystko, gdyby fatalność gała mu spotkać Joannę Fortier i gdyby ta kobieta mnie poznała...
— Spotkanie to jest niepodobieństwem.
— Dlaczego?
— Ponieważ wdowa Fortier jest w więzieniu i nigdy z niego nie wyjdzie.
— Uciekła... jest wolną!..

XIX.

Na te wyrazy drgnął Soliveau, jakby piorunem rażony.
— Uciekła... jest wolną?.. — powtórzył. — Do miliona czartów, zła sprawa. W takim razie mogą spotkać się z sobą, a do tego dopuścić nie należy. Zatem Lucyan Labroue jest ci przeszkodą i o usunięcie jego tu chodzi...
— Nie — odrzekł Garaud.
— O Joannę Fortier być może?
— Niewiem, gdzie ona znajduje się teraz.
— Nie mam zdolności do rozwiązywania zagadek — zawołał Owidyusz — mów jasno.