I zwróciwszy się do kamerdynera wydała rozkaz, ażeby powóz był za godzinę gotowym.
Punktualnie o godzinie pierwszej, powóz zajechał przed pałac.
— Gdzie pani jechać rozkaże? — zapytał służący.
— Na ulicę de Bourbon, numer 9 — odpowiedziała.
Powóz wyjechał z dziedzińca z córką milionera.
∗
∗ ∗ |
Jak wiemy, Owidyusz Soliveau dopadłszy fiakra, kazał się wieść co najprędzej na ulicę Miromesnil.
Woźnica zatrzymał się przed wskazanym numerem.
Zapłaciwszy mu Owidyusz, czekać rozkazał, a sam zwrócił się w stronę mieszkania Lucyana.
Drugi fiakr oczekiwał po drugiej stronie ulicy, przed domem.
— Miałżeby powrócić? — mruknął z cicha... — Oto, co trzeba mi wiedzieć.
I przeszedłszy w poprzek ulicę, zbliżył się ku powożącemu.
— Czyś wynajęty? — zapytał.
— Wszakże pan widzisz, że czekam.
— Tem gorzej — odparł Soliveau.
— Dlaczego gorzej?
— Ponieważ jechać chciałem... A miałbyś bardzo mały kurs do zrobienia, kilkadziesiąt kroków zaledwie...
— Wszystko mi jedno — odrzekł woźnica — przyjechałem z Bercy i nie wiem dokąd pojadę... Jestem wynajęty na godzinę.
— Z Bercy — powtórzył Soliveau. — Wiem teraz czego mi potrzeba. Mój ptak jest tu, nie omyliłem się więc... Prze-