— Lecz zkąd zna tę osobę?
— Łucya jest jedną z robotnic u jej modniarki.
— Otóż co mi teraz wyjaśnia obecność mojej kuzynki przy ulicy de Bourbon...
— Spotkałeś ją tam?
— Znalazłam się nagle naprzeciw niej, przy okienku odźwiernej.
— Zatem cię poznała?..
— Bynajmniej! — zawołał Owidyusz — jakże liche masz o mnie wyobrażenie? Miałem na sobie ubiór mularza, cały wapnem pokryty. Mularz nigdy nie był prawdziwszym w swojej postaci, jakim ja byłem! Ale... musiała dostać nie lada zawrotu głowy ma piękna kuzynka, zastawszy swego ukochanego u owej szwaczki... hę?
— Marya jest owładniona rozpaczą bez granic...
— Nie dziwna... do czarta! dyabelnie ukąszoną została! Radź jej aby uspokoiła swe nerwy... Niechaj się panny Łucyi nie obawia... Ale czy nie wiesz u kogo ona pracuje?
— U pani Augusty, znanej modniarki.
— Która mieszka?..
— Przy ulicy św. Honoryusza, na rogu Castiglione.
— Chodzi codziennie do owej szwalni?
— Nie wiem tego.
— Trzeba się o tem, powiadomić... Do mnie to należy! A teraz rozbierzmy poważną stronę tej kwestyi. Kazawszy zniknąć owej osobie, pozostawimy jej rodzinę bez środków utrzymania...
— Łucya nie ma rodziny.
— Sierota zatem bez ojca i matki?
— Opuszczone dziecko, w przytułku wychowane.
— Brawo! tego właśnie nam trzeba. Policya nie znalazłszy nikogo ze strony dziewczyny, któryby się zajął tą sprawą, zwolna działać będzie... Rozpocznie dla formy śledztwo, poszukiwania, wszak nic nie odnajdzie, w obec przedsięwziętych przezemnie środków ostrożności.
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/452
Ta strona została przepisana.