— Cóż zrobić zamyślasz?
— Dziwne pytanie, kuzynie... Co myślę zrobić?.. Niech mnie dyabli wezmą, jeśli wiem teraz!.. Najprzód wystudyuję wycieczki i powrót tej małej, ażebym wiedział, o której godzinie wychodzi i o której wraca do siebie, i według otrzymanych wskazówek dopiero rozwinę me plany. Miej ufność we mnie... Wszakże nie jestem głupiem zwierzęciem. Zresztą, jak mniemam, ta sprawca bawić mnie będzie, a gdy rzecz jaka zajmuje człeka, przybywa wtedy natchnienie, a z nim odwaga i siła...
Ale tylko — dodał, drapiąc się po uchu z zakłopotaniem.
— O cóż chodzi? — zapytał Garaud.
— Sądzę, iż to cię będzie drogo kosztowało...
— Co to znaczy? — odparł przemysłowiec z lekceważeniem.
— Pieniądz jest motorem wojny — wyrzekł Soliveau — wszakże wiesz o tem. Chcąc dobrze spełnić jaką misy,ę nie należy dać się powstrzymać niczemu...
— Mówiłem ci, ażebyś czerpał z mej kasy... niechciałeś...
— Zmieniły się obecnie okoliczności.
— Ileż potrzebujesz?
— Nic niewiem...
— Chcesz dwadzieścia tysięcy franków?
— Niech będzie dwadzieścia tysięcy... Być może, iż ich nie wydam... a może wydam i więcej...
— Powtarzam, nie zważaj na wydatek, ażeby tylko Lucyan powrócił do Maryi i aby ona była szczęśliwą.
— Daj więc dwadzieścia tysięcy... gdyby to niewystarczającem się okazało, wiem gdzie cię znaleść.
Harmant otworzył pugilares. Wydobył zeń kilka paczek biletów bankowych, każda po dziesięć tysięcy franków, wyjął dwie i takowe podał Owidyuszowń.
— Dziękuję — rzekł tenże, chowając pieniądze. To jest na koszta kampanii, a dla mnie co dajesz?
— Ile żądasz... ułóż rachunek.
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/453
Ta strona została przepisana.