— Widziałam, panie.
— Będziesz mogła go poznać?
— Doskonale.
— Ów pan przyjdzie dziś do mnie wieczorem. Jest to inżynier, z którym będę pracował długo w noc dzisiaj. Ani ty jednak, ani twój mąż niepotrzebujecie czuwać, czekając mego odjazdu; możecie wcześniej, jak zwykle udać się na spoczynek. O wpół do szóstej, przyjdziesz urządzić stół w moim gabinecie i położyć dwa nakrycia. Przyniosą nam obiad z restauracyi.
O wpół do szóstej żona stróża, otworzywszy drzwi Owidyuszowi, przyszła stół nakryć do obiadu. Garaud podszedł z pośpiechem ku wchodzącemu bandycie; mrugnięciem oka dał mu znak, niepostrzeżenie wskazując obecną kobietę i przemówił doń po angielsku.
Soliveau zrozumiawszy o co chodzi w tym samym narzeczu odpowiedział. Pobyt w New-Jorku obeznał obu z mową angielską.
— Czy wszystko gotowe jak należy? — zapytał Harmant.
— Wszystko, najskrupulatniej.
— O szóstej zatem obiadować będziemy...
— All-right!..
Garaud rozłożył na biurku mechaniczne plany i obaj nędznicy, o szczegółach konstrukcyi maszyn mówić pozornie zaczęli.
— O której godzinie rozkazałeś przyjechać swemu stangretowi? — pytał Owidyusz po angielsku.
— O wpół do pierwszej po północy... Czekać będzie za bramą — odrzekł Garaud.
— Dobrze.
— Czy owa mała pójdzie sama, lub z towarzyszką?
— Sama; trudności nad któremi przemyśliwałem, szczęśliwym trafem się usunęły.
Po ukończeniu nakrycia stołu, żona stróża odeszła.
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/502
Ta strona została przepisana.