wszelką wolność działania, aprobuje wszystko, co czynię! Korzystam więc z owej wolności, ażeby panu oznajmić, tak w ojcowskiem, jak i swojem imieniu, iż obiadowe nakrycie przy wspólnym stole codziennie na pana oczekiwać będzie. Liczymy, iż pan przybędziesz... Nieprawdaż, mój ojcze?
— Chylę czoło przed twym rozkazem — odrzekł Harmant z uśmiechem — jesteś panią domu... królową!
Zakłopotanie Lucyana wzrastało z każdą chwilą.
— Tyle dla mnie niezasłużonej łaski... — wyjąkał z cicha.
Marya wzięła odpowiedź tę za zezwolenie z jego strony.
Zatem rzecz postanowiona! — zawołała, promieniejąc radością! — Będziesz pan również nam towarzyszył i do teatru. Obecność twa w naszej loży, sprawi wielką przyjemność mojemu ojcu. Nieprawdaż, ojcze kochany?
— Bez wątpienia, me dziecię.
— Zatem, panie Lucyanie, rzecz ułożona, nieprawdaż?
— Stanowisko moje, pani, zazbyt skromne, nie dozwala mi przyjąć roli twego kawalera — rzekł Labroue, odzyskując odwagę.
— Ależ to wybieg, panie Lucyanie... nie! — tego ja nie przyjmuję. Twoją odmową sprawiłbyś mi wiele przykrości, wiele zmartwienia... a mniemam, iż tego me chciałbyś uczynić. Przyjmij pan więc projekt mój bez obawy, upewniam, iż go nadużywać nie będę.
Oblicze Maryi wyrażało taką niepewność i trwogę, w brzmieniu jej głosu, mieściło się tyle błagania, iż Lucyan nie zdołał zasmucić dziewczęcia jawną odmową.
— Przyjmuję... — rzekł — lecz moje zajęcia zostawiają mi bardzo mało wolnego czasu.
— Ale pozostawiają one panu do dyspozycyi wszystkie niedziele, które mnie odtąd poświęcisz.
Lucyan zbladł nagle. Wspomniał o Łucyi i chciał właśnie w sposób przeczący odpowiedzieć, lecz Marya nie pozwoliła mu wyrzec słowa.
— W każdą niedzielę wyjedziemy na wieś wraz z ojcem — mówiła dalej — wytchniesz pan po całotygodniowej
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/612
Ta strona została przepisana.