Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/702

Ta strona została przepisana.

— A jeśliby to nie nastąpiło — rzekł Darier — Lucyan zniweczy swą przyszłość.
— Gdyby zaś nadszedł dzień, w którym Joanna zyska uniewinnienie, będzie żałował przez całe życie straconego szczęścia!
— Położenie jest okropnem! — szepnął Labroue — co czynić?
— Pozyskać zwłokę, dozwalając wierzyć Harmantowi, że kiedyś zaślubisz jego córkę, a jednocześnie w najgłębszej tajemnicy poszukiwać Jakóba Garaud, którego odnalezienie obecnie nie jest może niepodobnem...
— Miałżebyś pan posiadać jakie wskazówki w tym względzie? — zapytał żywo Labroue.
— Dotąd nie jeszcze... ale rozpocznę poszukiwania, na które liczę wiele, posiadając przyjaciół, zajmujących wysokie stanowiska w społeczeństwie... Ale powracam do tego, com ci, Lucyanie, mówił przed chwilą: Staraj się zyskać na czasie! Obecnie zaś pozwól, iż zadam ci jedno pytanie...
— Mów pan, proszę.
— Czy nie wiesz, jakim wynalazkiem głównie zajmował się twój ojciec w chwili, gdy go zamordowano?
— Moja ciotka niejednokrotnie mi powtarzała, iż ojciec mój spodziewał się zebrać wielki majątek za pomocą nowowynalezionej przez siebie maszyny do giloszowania.
Na te wyrazy Edmund Castel zmarszczył czoło pomimowolnie, zachowując jednak pozorną spokojność. Lekkie jedynie drżenie ust świadczyło o jego wewnętrznem wzruszeniu.
— Zatem był to jego jedyny i główny wynalazek? — pytał dalej.
— Ciotka o tym jednym tylko mi wspominała.
Rozmowę przerwało — wejście służącej z oznajmieniem, iż klienci oczekują na widzenie się z adwokatem. Edmund i Lucyan pożegnali Jerzego, rozszedłszy się na ulicy, przy bramie domu.