— Masz słuszność... napiszę zatem do pani Augusty, podniosę się z łóżka, to wzmocni me siły, a po napisaniu listu przejdę się nieco po ogrodzie.
I wdziawszy ranny swój negliż, siadła do pisania, poczem, wsunąwszy list w kopertę, zakleiła takowy, napisała na niej adres i podała Owidyuszowi.
— Zechciej list ten wrzucić do skrzynki — wyrzekła.
— Natychmiast... wrócę za kilka minut.
— O! nie śpiesz się z powrotem; — wezmę książkę i wyjdę do ogrodu.
Owidyusz poszedł z listem. Amanda z książką w ręku usiadła w altance, wzniesionej przy murze willi, zamieszkałej przez siostrę doktora Richard. Nie miała jednak chęci do czytania. Położywszy zamkniętą książkę na kolanach, zagłębiła się w rozmyślaniu.
— Nie... nie! — szepnęła — on mi się wymknąć nie zdoła. Gdyby to zechciał uczynić, potrafię go odnaleźć. Skoro upewnię się, że on mnie otruć usiłował i Łucyę chciał zabić, zemszczę się na nim, chociażby ta zemsta zgubić mnie nawet miała!
Wyszedłszy z willi z listem w ręku, Owidyusz rozmyślał również nad swem położeniem. Nagle, w niejakiej przed sobą odległości, spostrzegł doktora Richard w towarzystwie starca, którego widział w lasku Fontainebleau, w dniu swego przybycia do Bois-le-Roi.
Kobieta w średnim wieku i dwie młode panienki szły wraz z nimi. Ireneusz Bosse posuwał się zwolna, wsparty na ramieniu doktora. Starzec ten miał na głowie kapelusz z szerokiemi skrzydłami, który przytrzymywał lewą ręką, zabezpieczając się, by wiatr nie zerwał mu takowego. Przechodząc około tej grupy, Soliveau pozdrowił doktora Richard, który na jego ukłon odpowiedział lekkiem poruszeniem głowy.
Ireneusz Bosse przez grzeczność skinął również głową, pytając:
— To zapewne jeden z twych pacyentów, doktorze?
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/709
Ta strona została przepisana.