— Niech Bóg zachował nakazuję ci najściślejszą tajemnicę w tym względzie.
— Dobrze, pani.
— Powiadomisz mnie, skoro pan Duchemin zdrowszym nieco będzie.
— Nie omieszkam.
— A teraz idź przygotować dla mnie nakrycie. Ubiorę się i przyjdę na obiad.
Służąca pobiegła spełnić zlecenie.
Amanda, ubrawszy się szybko, poszła do hotelu. Właścicielka, zapytawszy o stan jej zdrowia, dodała:
— Ależ pan baron opuścił nas... Czy tu jeszcze powróci?
— Jeżeli mu na to pozwolą jego interesa — odparła szwaczka. — Napisze on do mnie bezwątpienia... proszę więc, odbieraj pani wszelkie listy, jakieby przychodziły pod adresem Amandy Régamy.
— Dobrze.
Amanda, siadłszy przy stole, wbrew poleceniom doktora Richard, zajadała z wielkim apetytem, a około dziewiątej w towarzystwie Magdaleny wróciła do willi Róż.
∗
∗ ∗ |
List, napisany przez nią do pani Augusty, otrzymał skutek pożądany. Prosiła w nim Amanda swoją zwierzchniczkę o przedłużenie urlopu, tłumacząc się koniecznością dłuższego pozostania przy ciotce chorej niebezpiecznie.
Pani Augusta, wzruszona szlachetnem uczuciem swej pracownicy, odpowiedziała przychylnie na jej prośbę i miała właśnie list wysłać na pocztę, gdy oznajmiono przybycie panny Harmant, oczekującej na nią w salonie. Właścicielka ma-