Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/733

Ta strona została przepisana.

— Czego żądasz odemnie? — cierpko zawołał. — Wszak wiesz, że pomiędzy nami wszystko na zawsze skończone! Obecność twoja przywodzi mi na pamięć całą moc mojej niedoli. Jeżeli zostałem raniony i cierpię, tobie to zawdzięczam!
— Mnie? — zawołała ze zdumieniem.
— Tak... tobie... tobie! — mówił z goryczą. — Straciłem urzędowanie, które było dla mnie jedynym środkiem do życia, musiałem uciekać z Joigny, gdzie ścigała mnie ogólna pogarda; wszystko to skutkiem tego wekslu, jaki sfałszowałem, ażeby ci dostarczyć pieniędzy, co omal nie poprowadziło pinie na galery. Przez ciebie zniesławiony zostałem!.. Przez ciebie cała moja przyszłość stracona! Ach! czemuż śmierć mnie nie spotkała podczas tego wypadku na drodze żelaznej! Zgon byłby dla mnie dobrodziejstwem... wyzwoleniem... gdy życie będzie mi teraz jedną ciężką katuszą.
I nieszczęśliwy ukrył twarz w dłoniach, łkając, jak dziecię.
— Przyjmuję twoje wymówki — mówiła drżącym głosem Amanda — czuję, iż zasłużyłam na nie w zupełności. Byłam szaloną, dozwalając się uwodzić fantazyom i nie przewidując straszliwych następstw, jakie one sprowadzić mogły. Bezwiednie sprawiłam ci wiele złego... czuję to... żałuję całem sercem... i proszę, przebacz mi... przebacz! nie gniewaj się, żem przyszła tu! bez twego zezwolenia... Gdybym prosiła o nie, wiem naprzód, iż nie zechciałbyś mnie przyjąć, a moja wizyta ma nader ważne powody, upewniam. Może zdoła ona rozproszyć twoje na przyszłość obawy, o jakich mi mówiłeś przed chwilą. Zechcesz-że mnie wysłuchać?... zechcesz mi odpowiedzieć?
— Zmuszony to jestem uczynić, skoro tu jesteś. Cóż mi chcesz powiedzieć», o co zapytać?
— Przedewszystkiem, ostrzedz cię przyszłam przed niebezpieczeństwem, jakie ci zagraża obecnie.
— Niebezpieczeństwo? — zapytał, drżąc pomimowolnie.
— Tak.