— Jakie?
— Wszak znasz barona de Reiss?
Nazwisko, którego Duchemin usłyszeć nie spodziewał się bynajmniej, uderzyło go jak cios wymierzony młotem. Przyszedł mu na myśl dokument wydany z archiwum merostwa, zadrżał i zbladł nagle.
— Baron de Reiss? — powtórzył, patrząc badawczo w Amandę.
— Tak... człowiek, którego przed miesiącem widziałeś w Joigny, a który trzyma w swych rękach twój weksel sfałszowany.
Duchemin osłupiał z przerażenia.
— Zkąd znasz go? — wyjąknął przytłumionym głosem. — Zkąd wiesz, że on ma ten weksel?
— Wiem o tem, jak wiem zarówno, że kupił od pani Delion zeznanie, podpisane przezemnie, którem mnie baron de Reiss zgubić może. Musiał on mieć ważne powody, sam osądź, wykupując i zbierając papiery tego rodzaju... Wiem wszystko w tym względzie, co mnie dotyczę, lecz nie znam szczegółów, odnoszących się do ciebie, a poznać je pragnę.
— Dlaczego chcesz wiedzieć?
— Rzecz prosta, bo jesteśmy zagrożeni razem... Powinniśmy się więc połączyć dla zwalczenia wspólnego wroga.
Duchemin drżał cały.
— Lecz czegóż ja mam się obawiać z jego strony? — zapytał po chwili.
Amanda wzruszyła ramionami.
— Nie udawaj idyoty!.. — odpowiedziała — wiesz, iż mnie nie łatwo omamić. Mów, jakim sposobem baron de Reiss został posiadaczem wekslu przez ciebie podpisanego?
— Płacąc za takowy.
— Jak dawno znasz tego człowieka?
— Widziałem go natenczas po raz pierwszy w życiu.
— I przyszedł ci z pomocą przy pierwszem spotkaniu?
— Tak.
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/734
Ta strona została przepisana.