Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/746

Ta strona została przepisana.

— Żadnej! chcę oddać ci Łucyę... oto wszystko... i dojdę do tego; wymagam jednak od ciebie bezwzględnego, ślepego posłuszeństwa przez dwa lub trzy tygodnie, tego tylko żądam dla zapewnienia wam szczęścia! Przyrzekasz mi je zatem?
Lucyan skinął głową na znak potwierdzenia.
— A teraz proszę, zechciej mi udzielić niektórych objaśnień.
— Względem kogo?
— Co do Łucyi Fortier.
— Co do Łucyi?...
— Tak... Gdyśmy się spotkali po raz ostatni u Jerzego, mówiłeś, żeś miał w ręku dowód autentyczny, poświadczający, iż to dziewczę jest córką Joanny Fortier.
— Tak, panie. Dowód pomieniony mam dotąd u siebie.
— Masz go tu, być może?
— Nie... pozostawiłem go w mieszkaniu.

XIX.

— Zatem to pan Harmant dostarczył ci ów dokument, mówił Edmund Castel.
— Tak, w rzeczy samej...
— Mógłżebyś mi go udzielić?
— Wrócę natychmiast do mieszkania i przyniosę go panu.
— Nie jest to tak pilnem... proszę cię tylko, ażebyś mi go jutro dostarczyć.
— Otrzymasz go pan niezawodnie — rzekł Lucyan. wiony pytaniami artysty.
Edmund odgadł myśli młodzieńca.
— Wszystko to wydaje ci się niezrozumiałem — zagadnął — nie dziw się jednak. Razem z tobą poszukuję prawdy w ciemnościach, w których się ona ukryła. Powziąłem względem ciebie szczerą, gorącą życzliwość, a ztąd obchodzą mnie zatem