Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/764

Ta strona została przepisana.

— Otóż skończone — rzekł młody adwokat. — Teraz, racz mnie pan powiadomić — dodał, zwracając się ku Harmantowi — jakie szczegóły chcesz pan zamieścić w kontrakcie małżeństwa? I z jakiem zastrzeżeniem wydajesz pan za mąż swą córkę?
— Pod regułą wspólności majątkowej, nadającej małżonkowi bezwzględną władzę zaufania. Wnoszę mej córce milion w posagu i uznaję, jako Lucyan Labroue wnosi zarówno milion, nie licząc w to jego gruntów w Alfortville.
— Lecz czemże ja panie zasłużyłem na tak wielki majtek, jakim mnie obdarzasz? — zawołał Lucyan powstając.
— Czem zasłużyłeś? — rzekł Harmant — zapewniam szczęście mej córce, to dla mnie wszystko!
— Prócz tego kontraktu — dodał — spiszemy pomiędzy sobą akt współki, połowa dochodów do ciebie należeć będzie... nic nie mów proszę... nie staraj się mnie przekonać, iż postępuję nazbyt wspaniałomyślnie względem ciebie. Myśl jeśli zechcesz, że czynię to wszystko dla mojej córki. No, a teraz podaj mi rękę Lucyanie, postanowione i zatwierdzone, nieprawdaż?
Młodzieniec ujął bezwiednie zlodowaciałą dłoń przemysłowca, nie zwróciwszy uwagi na ów szczegół.
— Rzeczywiście... — zawołał Edmund Castel — królewsko pan wyposażasz swą córkę, panie Harmant; cieszę się, iż zwracasz wspaniałomyślnie Lucyanowi to, co ów nędznik wydarł zabijając mu ojca!
Na słowa te Jakób Garaud zbladł nagle, szybkim ruchem jednakże pochylił się ku piszącemu przy stoliku młodemu adwokatowi, tak, iż artysta nie dostrzegł, zaszłej w nim zmiany.
— Otóż ukończyłem... — rzekł Darier, składając pióro. — Być może, iż pan masz mi wydać jeszcze jakie polecenie?
— Jedno... jedyne...
— Jakie?