Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/816

Ta strona została przepisana.

oryginał wydałeś! Pokaż mi, proszę, pokwitowanie z odbioru tego dokumentu, bez tego albowiem nie mogłeś go wydać.
— Panie! pan ciężko obwiniasz wszystkich urzędników merostwa! — wołał sekretarz, bledniejąc.
— Mówię to, co jest, panie! Tak... w rzeczy samej, oskarżam... kogo?... nie wiem tego... lecz twierdzę, że już od roku żadnej kopii nikomu nie wydałem, a ostatnia, zeszłego lata podpisana przezemnie, nie była tą, którą pan widzisz.
— Pan więc sam masz tylko prawo wydawania kopij protokułów, gdy ktoś zażąda takowych? — pytał Edmund Castel.
— Tak, panie... Żądanie może być w biurze wniesionem, a następnie przedstawiałem mi ono zostaje. Przywołaj pan następcę Raula Duchemin — rzekł mer do sekretarza. Jest on przyjętym do merostwa od dwóch tygodni. Być może, iż nie znając przepisów, popełnił to przez nieświadomość.

XXXIII.

— Ależ pomieniony dowód dawniej niż przed dwoma tygodniami został wydanym — rzekł Edmund Castel.
— Nie mógłżebyś mi pan ściśle czasu oznaczyć?
— Owszem... jest temu blisko miesiąc...
— Duchemin więc znajdował się tu naówczas — odparł sekretarz i z pewnością cała ta sprawa sięga owej chwili, gdy popłacił swe długi. Gubiono się w domysłach, zkąd on wziął pieniądze?
— Obwiniasz go pan zatem?
— Podejrzywam, iż to uczynił. Wkrótce po spotkaniu się z jakimś nieznajomym w hotelu, nagle się zbogacił, a służący hotelowy mówił mi, iż widział, jak ów nieznajomy dawał mu bilety bankowe.