Przez cały ów czas stracony na daremnem poszukiwaniu i wyświetleniu prawdziwego mordercy Juliana Labroue, a tym sposobem zrehabilitowania Joanny, dwaj nikczemnicy, jak wiemy, przygotowywali zgon tej kobiecie.
Pozostawiliśmy Owidyusza Soliveau, wmykającego się ukradkiem w głąb domu przy ulicy Git-le-Coeur i zaczajonego w alkowie na czwartem piętrze, gdzie położywszy się na podłodze, noc spędzić postanowił, oczekując sposobnej chwili, do spełnienia swej zbrodni. Zbrodnia ta, potrzebowała pewnych przygotowań, jakie nie mogły być dokonanemi w ciemności, a przynajmniej bez światła latarni, roztropność zaś nie pozwalała złoczyńcy uciekać się do środka, który mógłby zdradzić obecność jego w pustym domu. Czekać więc do rana postanowił.
Świtać zaczynało o piątej godzinie. Skoro więc blady brzask dziennny rozpraszać zaczął ciemności, Owidyusz wyszedłszy z alkowy, cicho na palcach, aby nie czynić hałasu, podszedł ku oknu i wyjrzał, rozpatrując się w naprzeciw stojącej kamienicy.
Wszystkie okna szczelnie zamknięte, zapuszczonemu były roletami, głębokie milczenie panowało w około.
Soliveau powiedział sobie, iż i on może zarówno spuścić przybitą do okna roletę, co też bezwłocznie uczynił. Tym sposobem mógł pracować wewnątrz pokoju, nie będąc przez nikogo dostrzeżonym, sam zaś mógł przez szpary z dwóch boków okna, wyglądać na ulicę dowolnie.
Liny, utrzymujące bloki rusztowania, były, jak to objaśniliśmy powyżej, przywiązane do sztab żelaznych, tworzących pod oknami podporę. Nie można się było jednak spodziewać, aby rusztowanie uwolnione z tych haków, spadło odrazu; potrzeba było w takim razie rozwiązać węzły sznurów, poprzeciąganych jedne przez drugie i złączyć liny te razem. Wtedy to rusztowanie ze jednem cięciem upadłoby płasko na trotoar. Koniecznem było więc oba sznury, utrzymujące rusztowanie z dwóch boków zadzierzgnąć v jeden węzeł łatwy do
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/823
Ta strona została przepisana.