Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/824

Ta strona została przepisana.

rozcięcia, co sprawiłoby błyskawiczny upadek tegoż na ziemię. Owidyusz bezwłocznie zabrał się do tej roboty. Rozwiązał węzeł z prawej strony, przesunął go przez antabę żelazną okna z lewej i z drugiego boku uczynił to w przeciwnym kierunku na odwrót. Nie chcąc wszelako, by rusztowanie zmieniło pozycyę w czasie tej czynności na zewnątrz, albo się zachwiało, zmuszonym był wytężyć całą siłę muskułów, by je utrzymać w równowadze. Pot strumieniem spływał mu z czoła. Dobywszy z kieszeni postronek od bicza bardzo mocno spleciony, związał nim dwie liny schodzące się w głównym punkcie od rogu ulicy św. Andrzeja, przesuwając jedną przez drugą z prawej strony na lewą i odwrotnie. Zrobił sześć takich zadzierzgnień, wiążąc je z sobą silnie.
Sznury, trzymając się mocno, nie mogły puścić w tem miejscu. Łotr na tę robotę spożytkował dość długi przeciąg czasu. Ukończywszy to, cofnął się, aby odetchnąć i spojrzał na zegarek. Była godzina szósta.
— Właśnie w tej chwili Joanna wychodzi z piekarni — wyszepnął; — pozostaje jeszcze dwadzieścia minut. Przez ten czas trzeba porozwiązywać inne węzły i w tenże sam sposob resztę urządzić.
Zabrał się do rozwiązywania węzłów na krzyż pozadzierzganych z prawej i lewej, dokonywając tego z nadzwyczajną ostrożnością, gdyby bowiem ciężar rusztowania przechylił się na jedną stronę, zawaliłoby się ono odrazu i wszystko byłoby straconem.
Pierwszą linę rozwiązał nareszcie, rusztowanie obniżyło się z prawej strony, ale na kilka centymetrów zaledwie. Poskoczył do drugiego węzła i rozplatał go. ściskając linę silnie w ręku, aby utrzymać równowagę, poczem przechodził kolejno do następnych węzłów.
Dokonawszy w ten sposób całej roboty i przygotowawszy wszystko tak, iżby za jednem cięciem noża zwaliło się rusztowanie, wyjrzał na ulicę, by się przekonać, czy nie nadchodzi roznosicielka chleba. Nikogo jeszcze widać niebyło. Z pra-