Ta strona została przepisana.
chleba, jak i ów chłopiec, byli już o krok odległości od rusztowania.
Owidyusz wyciągnął rękę bez wachania i jednem uderzeniem noża przeciął postronek, utrzymujący dwie liny.
Łoskot i huk przerażający dał się słyszeć nagle. Skrzypnęły liny pod ciężarem rusztowania, które zapadło się z trzaskiem, odrapując mury. Zewsząd dały się słyszeć odgłosy trwogi.
Soliveau jednym skokiem wybiegł na schody, przez które przeleciał na dół mgnieniem błyskawicy.
KONIEC TOMU V-go.