Zwarty tłum ludzi oblegał drzwi odnawiającego się domu. Owidyusz, prześlizgnąwszy się, jak żmija pośród tego tłumu, biegł szybko i nikt na niego nie zwrócił uwagi. Widział zmiażdżonego chłopca i leżącą bez życia Joannę, której twarz bladą pokrywała struga krwi, o cc mu głównie chodź ilo reszta obojętną dlań była.
— Ha! nie chybiłem tym razem, jak w Bois-de-Colombes — szeptał zbrodniarz zcicha. Naprawdę teraz umarła.
I wbiegł do swego mieszkania zdyszany, ocierając pot z czoła. Sądził, że dzięki tej nowej zbrodni, wszelkie niebezpieczeństwo dla Harmanta istnieć przestało.
W tym czasie zajęto się uprzątaniem trotuaru. Na miejsce wypadku przybyła straż miejska, a jeden z agentów pobiegł po komisarza policyi.
Joanna, której rana niebezpieczna z pozoru, lekką była w rzeczywistości, odzyskała — wkrótce przytomność. Badana przez komisarza odpowiedziała, że nie pojmuje i nie wie, w jaki się to sposób stało, i że ocalenie jej jest chyba cudem, a następnie odwieziona przez dobrych i miłosiernych ludzi, wróciła do piekarni na ulicę Delfinatu, pozostawiwszy zmiażdżone chleby i kosz połamany na chodniku. Co zaś do owego zabitego chłopca, gdy niepodobna było stwierdzić jego tożsamości, komisarz kazał zanieść ciało do Morgi.
Skoro nadeszli malarze, aby się zająć swą pracą, awezwanymi zostali do badania. Zapadnięć1 e się rusztowania ydałosię być rzeczą nie do pojęcia tym dzielnym robotnikom. Wypadek ów został przypisany zaniedbaniu z ich strony, za co majster pieniężnie miał zostać ukaranym. Wszyscy wogóle, nie wyjmując komisarza policyi, przekonani byli o zajściu zwykłego wypadku, a nigdy o zbrodni. Kogóż bo wreszcie możnaby było o nią podejrzywać?
Joanna stała na krok od śmierci, nie przypuściła jednak na chwilę, by uczyniono zamach na jej życie. Biedna ta kobieta, wróciwszy zaledwie do przytomności, z obwiązanem czołem, wzmocniona szklanką wina, jaką jej Lebret wypić po-
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/830
Ta strona została przepisana.