Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/863

Ta strona została przepisana.

chemin i łatwo odnajdą. Zostaniesz stawiony przed sądem, gdzie będziesz musiał odpowiadać, a z tych odpowiedzi dowiemy się o tem, co wiedzieć pragniemy. Jeżeli zaś przeciwnie, wyznasz mi wszystko otwarcie, nic nie ukrywając, użyję wszelkich mych wpływów, jakie upewniam, są doniosłem!, ażeby żadne poszukiwania nie były wymierzonemi przeciw tobie. Gdyby wypadkiem zostały one rozpoczętemi, wstrzymają je, daję ci na to moje słowo honoru!
— Ach! panie... obcięlibyśmy panu zadość uczynić... — wyrzekła Amanda — ale nieszczęściem tak ja, jak i pan Raul, nie posiadamy adresu barona de Reiss.
— Mamże temu wierzyć?
— Upewniam pana! Tak Duchemin, jak i ja również, oddalibyśmy wszystko, aby to wiedzieć, wszakże ten człowiek jest tak zręcznym, iż z rąk nam się wymyka.
— Poszukiwaliście go zatem?
— Tak... śledziłem go — odezwał się Raul.
— W jakim celu?
— Aby mu odebrać kompromitujące tak tę panią, jako i mnie papiery. Wczoraj, trafiwszy na ślad, ścigałem go, umknął przedemną.
Tu Duchemin opowiedział szczegóły znane czytelnikom.
— Szedł on więc do Pawła Harmant?
— Tak, panie.
— I dla tego to właśnie Harmanta, ów baron zmusił pana Duchemin do wydania sobie aktu z Joigny — dodała Amanda; — na jego to polecenie on Łucyę zabić usiłował!
— Zabić Łucyę? co pani mówisz? — zawołał Edmund z osłupieniem.
— Mówię prawdę.
— Masz pani na to dowody?
— Ach! gdybym je miała, panie, niczegobym się nie obawiała i zemścić się mogła.
— Zemścić... lecz za co?