— Źle postąpiłem! — rzekł, zatrzymując się nagle; — trzeba było zostawić mą kartę wizytową z oznajmieniem, w jakim celu przybyłem. Tiercelet może potrzebować wyjść jutro wcześnie i znów go nie zastanę, jak dzisiaj, co do nieskończoności powtarzać się będzie. Oznaczenie mu dnia i godziny jest koniecznem, trzeba go o tem powiadomić.
I szukał oczyma jakiejś kawiarni, w którejby mógł nakreślić wspomnionych słów kilka.
Wzrok jego napotkał Gospodę piekarzów. Pomimo, iż znał on dobrze ów zakład, dreszcz mimowolny wstrząsnął nim całym. Istnieje fakt dziwny, anormalny, niewyjaśniony, iż kryminaliści lubią zwiedzać miejsca, na których niegdyś popełnili zbrodnię. Rodzaj niepowściągnionej chęci poprowadził i jego również tam, mimo niebezpieczeństwa. Właściciel znajdował się za kontuarem, gdy Soliveau, przebrany za gałganiarza, śledził Joannę.
— Potrzebuję napisać list — rzekł do usługującego; — czy macie tu jaki oddzielny gabinet?
— Jest, panie — odrzekł zapytany, wskazując na pokój, z którego oszklone okienko wychodziło na główną salę.
— Proszę więc podać mi kawę, a zarazem papier, kałamarz i pióro.
— Natychmiast.
Owidyusz wszedł do gabinetu.
Nadmieniliśmy powyżej, że to okienko przysłaniała firanka. Była ona jednak zawieszoną tak nisko, iż przez wierzch można było zobaczyć dokładnie, co się dzieje w sali.
Oczekując na kawę, Soliveau spojrzał. Przy kilku stołach siedzieli piekarze. Za chwilę posługujący przyniósł mu przedmioty żądane. Soliveau usiadł i popijając kawę, zaczął list pisać. Głosy siedzących w sali tak wyraźnie do niego dochodziły, że obrócił głowę, by się przekonać, zkąd powyższe brzmienia płynąć mogły. Dostrzegł w okienku lufcik na pół otwarty. Nie zwracając na to uwagi, pisał list dalej. Sala powoli zapełniać się zaczęła. Przybywali czeladnicy piekar-
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/871
Ta strona została przepisana.