Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/917

Ta strona została przepisana.

— W okręgu Saint-Lazare, na placu Europy.
— Znam tam w pobliżu dobrą restauracyę. Przybędziemy na pięć minut przed szóstą. O szóstej pan siądziesz do stołu i będziesz wolnym na czas oznaczony.
— Zgoda! Idźmy teraz zwiedzić warsztaty.
Harmant wprowadził artystę do wnętrza fabryki.
Edmund myślał wówczas:
— Przysiągłbym, iż powyższa schadzka jest tą, jaką mu oznaczyła nasza depesza z podpisem: „Owidyusz.“ Nie pójdzie on na plac Europy, ale gdzieś5 w okolicę tegoż... Zresztą, mało mnie to obchodzi. Raul Duchemin z oczu go nie straci; będzie szedł krok w krok za nim w oddaleniu!
Pozostawiamy Harmanta z artystą, oglądających szczegółowo fabrykę, aby się zwrócić do Duchemina. Czekał on całą godzinę w pobliżu bramy fabrycznej. Widział Edmunda Castel, wchodzącego w podwórze, spotykającego się z Lucyanem i wraz z nim znikającego.
— Wątpliwości nie ulega, iż Harmant jest w fabryce — rzekł Raul; — pójdę kupić obcęgi i powóz sobie sprowadzę.
Powrócił, przynosząc nietylko obcęgi, lecz ręczną piłkę, szrubsztak i dłuto.
— Ostrożność nie zaszkodzi... — myślał, polecając w sklepie obwinąć dobrze w gruby papier powyższe sprawunki.
Następnie poszedł na stacyę fiakrów, wynajął powóz na godziny, a położywszy pakiet przy sobie, polecił woźnicy zawieźć się na zwykłe miejsce swego posterunku, gdzie uzbroiwszy się w cierpliwość, czekał, paląc cygara. O piątej ujrzał Harmanta, wychodzącego z fabryki z Edmundem Castel i Lucyanem Labroue. Wszyscy trzej wsiedli do wynajętego przez artystę powozu, który czekał przed bramą.
— Jedź za tym powozem, przez most — rzekł Raul do swego woźnicy; — następnie wskażę cl drogę. Polecam ci jechać wciąż za nim i na chwilę go z oczu nie tracić. Dostaniesz za to dwadzieścia franków na piwo.