— Paweł Harmant.. — mówił dalej — wy wiecie... ów sławmy mechanik... wielki konstruktor maszyn w Courbevoie... Mówiłem wam, że to mój kuzyn... Ha! ha! nie wierzcie temu! Nie jesteśmy dla siebie krewnymi ani z Adama, ani z Ewy.
On... ta wysoka, powszechnie ceniona osobistość, jest to prosty złodziej!... Tak!... złodziej, podpalacz i morderca... daję wam na to słowo honoru! Zaznajomiliśmy się przed dwudziestu jeden laty, płynąc razem na okręcie Lord-Major pomiędzy Anglią a Ameryką. Ów łotr uciekał podówczas z Francyi, popełniwszy tu cały szereg zbrodni. Płynął do New-Yorku... i aby nie zostać schwytanym, przybrał nazwisko mego kuzyna, Harmanta, zmarłego już od lat wielu. Wyśledziłem ja to wszystko i aby kupić moje milczenie, dozwala mi on czerpać ze swej kasy. Ha! ha! ta jego kasa jest nieprzebraną! Im więcej się z niej bierze, tem więcej w nią napływa... Istna kopalnia złota peruwiańskiego! Och! on posiada miliardy, ten mój kuzyn Harmant, który właściwie nie jest wcale moim kuzynem i nie nazywa się Pawiem Harmant... Prawdziwe jego nazwisko jest Jakób Garaud!
— Jakób Garaud? — powtórzyła Joanna wystraszona, jak pół obłąkana, chwytając za rękę Owidyusza; — ty powiedziałeś, że ów Paweł Harmant nazywa się Jakóbem Garaud? Wszak powiedziałeś to... nieprawdaż?
Oczy burgundczyka zaiskrzyły się, muskuły twarzy konwulsyjnie drgały.
— Tak... powiedziałem! — odrzekł, — powiedziałem i po sto razy powtórzę, on jest Jakóbem Garaud, Jakóbem Garaud, złodziejem, podpalaczem i mordercą: Jakóbem Garaud, zabójcą własnego pryncypała, Juliana Labroue, którego zamordował w Alfortville przed dwudziestu jeden laty!... Ach! on się nie spodziewa, że ja to wszystko wyjawię! Podejrzywając go o te zbrodnie, wlałem mu, jak tobie dzisiaj, Elizo Perrin, kanadyjskiego płynu, który zmusza do wyznania prawdy... który znagla ludzi do mówienia nawet wtedy, gdy mówić nie chcą...
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/926
Ta strona została przepisana.