znajdowała się w gabinecie właściciela fabryki — wtedy, gdy pan zdawałeś rachunek?
— Pan Labroue przywołał ją, chcąc wydać odpowiednie rozkazy przed wyjazdem.
— Czyś pan pewien, że ona usłyszeć mogła wymówioną summę pieniędzy?
— Tak, panie, najzupełniej.
— Czy Joanna Fortier posiadała klucz od pawilonu?
— Zarówno jak >klucz od gabinetu, ponieważ uprzątała w pokojach właściciela fabryki. Wszystkie klucze miała zawsze przy sobie, gdyż w nocy jej obowiązkiem było dozorować wokoło podwórze i budynki.
— Czy podczas nocy sama była tylko w fabryce?
— Zupełnie sama.
— Ach! Cóż za nieroztropność, doprawdy ze strony właściciela!...
— I ja jestem tegoż samego zdania, panie sędzio — rzekł kasjer.
— Kobieta nie posiada ani siły fizycznej, ani moralnej władzy do spełniania podobnych obowiązków stróża i nadzorcy.
— Niejednokrotnie tez zwracałem na to uwagę pana Labroue — dodał Ricoux — i dlatego też teraz ostatnio postanowił oddalić Joannę.
— Jakiż był, według pańskiego zdania, charakter tej kobiety?
— Lichy, nie wart wiele. Portier była wyniosłą, dumną, ambitną, zamkniętą w sobie i obraźliwą.
— Czy odebrała jakie wychowanie?
— Elementarne, panie sędzio, mimo to jednak pozowała na coś wyższego, posiadała maniery nieodpowiednie jej pochodzeniu i klasie.
— Miała dzieci?
— Dwoję... chłopca, który się chował przy niej, i córkę maleńką, oddaną mamce do wykarmienia.
— Mąż jej został zabitym w fabryce, nieprawdaż?
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/99
Ta strona została przepisana.