wego. umoczył pióro w kałamarzu i wziął się do pisania.
My skorzystamy z przywilejów przysługujących powieściopisarzom i powtórzymy jego list, który nas uwolni od dawania czytelnikom obszernych wyjaśnień o domu Achilesa Verdier, o jego mieszkańcach, i wreszcie o stanowisku jakie młody człowiek, sam w tym domu zajmował.
Skopiujemy go dosłownie:
Moja dobra i droga Matko!
„Zarzucasz mi milczenie; dziwisz się i martwisz odbierając odemnie krótkie i rzadkie bileciki, i bezustanie zapytujesz czy jestem szczęśliwy na mojej nowej podsadzie.
Twoje wymówki są słuszne, uznaję je, jednakże mam też coś na swoją obronę. Oddawna już codziennie obiecuję sobie napisać długi szczegółowy list, a jak nadejdzie wieczór, jestem tak zmęczony pracą całodzienną, że mi brak odwagi do wzięcia powtórnie pióra do ręki; rzucam się na łóżko, gdzie zasypiam snem głębokim aż do samego rana. Przebudzam się wtedy z mechaniczną punktualnością, która, wyrabia przyzwyczajenie, i zaledwie oczy otworzę i zdążę się ubrać, już znajduję się w konieczności rozpoczęcia roboty...
Jeżeli więc nie pisuję do ciebie, to nie wina pamięci o tobie!... Bardzo często, kiedy moje pióro pisze cyfry, mój umysł bieży do Bretanii i staje na progu tego domku, gdzie ty mieszkasz teraz sama z Joanną, twoją starą służąca. Myśl moja przechodzi do skromnego saloniku, które-