szych wiadomości w interesach handlowych, mówiłem o moich zamiarach z panem Didier, który obiecał zadowolnić mnie.
W kilka dni potem, kazał mnie poprosić do swojego gabinetu i powiedział:
— Zdaje mi się, że znalazłem coś dla pana. Oto jest: Jeden z moich klijentów, bardzo bogaty, a jeszcze bardziej skąpy, oddalił swojego buchaltera i kasyera, którego czy to słusznie czy niesłusznie, tego już niewiem, podejrzewał o nieuczciwość... Chciałby człowieka zaufania któremuby powierzył ten podwójny urząd...
Czy ci to miejsce podoba się? Będziesz obarczony pracą, zapłacony średnio, ale możesz w kilka miesięcy nabyć więcej wiadomości w interesach przemysłu, które domom bankierskim są zupełnie obce...
Spytałem się:
— Jakiego, rodzaju przemysł, prowadzi klijent pański?...
— Posiada najobszerniejsze składy drzewa w Paryżu, a majątek jego jest bardzo znaczny...
— Czy prócz tego jest to człowiek honorowy i szanowany?...
— Bez żadnej wątpliwości, ponieważ wszystkie swoje zobowiązania, wypełnia zawsze z religijną punktualnością...
Ta odpowiedź wydała mi się nie bardzo logiczną, ale nie chciałem się wdawać w jej rozbiór bliższy... Zapytałem tylko:
— Jak się nazywa osoba, o której mi pan mówisz?...
— Achiles Verdier...
Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/141
Ta strona została skorygowana.