Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

teresami... W tym jednym wypadku maluje się cały charakter człowieka...
Opowiadano jeszcze, że uznając zacną i szlachetną przysługę oddaną dziecku, ofiarował się z podwyżką pensyi Piotrowi...
Piotr podziękował panu Verdier, i podwyżki odmówił...
Odtąd, czuły wzajemny stosunek, łączy młodą pannę ze starym podmajstrzym; ze strony panny Lucyny, żywa wdzięczność i poufałość, ze strony starego robotnika uczucie przywiązania serdecznego, połączonego z głębokim szacunkiem...
Powiedziałem ci już, moja dobra matko, że kocham tego szlachetnego człowieka. On ze swej strony, bez żadnej w świecie pretensyi postawienia się na równej stopie ze mną, okazuje mi tyle sympatyi, którą się tu mało kto poszczycić potrafi, a która mi pochlebia więcej niż pojąć możesz...
On tylko jeden z niższych urzędników pana Verdier nocuje w zakładzie. Czasami wieczorem, po pracy, daję mu znak, i pod pretekstem zasięgnienia objaśnień rozpoczynam rozmowę, W której imię panny Verdier musi być wymówione przez jednego lub drugiego... Wtedy oczy jego ożywiają się, twarz zwykło blada zarumienia się, wyraz najwyższej czułości świeci na jego czole
Jak tylko mówi o Lucynie, jest niewyczerpany, a jego słowa, zawsze prosto i często nawet trywialne, stają się prawie wymownemi.
Pewnego dnia, widząc do jakiego stopnia dzieliłem uwielbienie jego i zapał, wyjąkał głosom wzruszonym: