Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/162

Ta strona została skorygowana.
V.
Inkasent.

Mitologia, często niedorzeczna, popełniła jeden z najcięższych błędów, kładąc opaskę na oczy Amorowi.
Amor nie jest wcale ślepym. Jakżeby nim był? Idzie tylko o sposób widzenia — widzi on zwykle źle, i prawie zawsze jego promień oczny powiększa bez granic wdzięki i przymioty ukochanego przedmiotu, i zmniejsza w tym samym stosunku nie mniej przesadnie, niedoskonałości i błędy tegoż samego przedmiotu. To jest ogólna zasada, chociaż niemożna jej uważać za nieomylną.
Tak na przykład Andrzej de Villers, potwierdzając zasadę przez wyjątek, nie przesadził ani promieniejącej piękności, ani powabu, ani mianowicie uroku, otaczającego pannę Verdier, uroku któremu się oprzeć nie było można.
Nic bardziej zachwycającego wyobrazić sobie nie można, nad Lucynę, gdy na drugi dzień rano, trochę po dziewiątej, przestąpiła próg pawilonu, w którym mieściło się biuro.
Suknia bardzo prosta, z białego w niebieskie paski muślinu, uwydatniała jej jakby utoczoną, gibką figurę, i klasyczne kontury piersi i ramion.
Twarz jej o rysach delikatnych i czystych, jaśniała niezrównanem światłem, i nigdy Boucher ani Latour,