Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/200

Ta strona została skorygowana.
VIII.
Klucz od pawilonu.

— Mój Boże, pani — powiedział żywo Maugiron przybliżając się do Lucyny, która chwiejąc się, zdawała zaledwie trzymać się na nogach — jak jesteś blada!... co ci jest?...
— Jestem mocno wzruszona — odpowiedziała młoda panienka — ale to przejdzie...
— Ale czy przejdzie?... Zdawało się, że jesteś pani blizką zemdlenia...
— Uspokój się pan... czuję się już lepiej... wiele lepiej...
— Czy tylko prawda?...
— Upewniam pana... Pozwól mi pan usprawiedliwić się, wynurzyć całą boleść z powodu tej przykrej sceny, która i w tej chwili, tak jak przed tem, pozostaje dla mnie zupełnie niepojętą... Podmajstrzy Piotr jest człowiek jaknajlepszy... znam go i kocham od samego dzieciństwa... Posiada zaufanie mojego ojca, i nigdy nie miano powodu zrobienia mu wyrzutu za gwałtowność, grubijaństwo, lub nawet prostą niegrzeczność...
— Zdaje mi się, pani — odpowiedział Maugiron — że rozwiązanie zagadki jest bardzo łatwe.
— Jak to?...
— Może szukamy bardzo daleko tego co mamy pod ręką. Znaczna liczba tych biednych robotników, uczci-