tylko dla siebie samego na tym padole płaczu, trzeba myśleć i o drugich. Nie macie prawa zasmucać waszych kolegów, którzy was kochają i liczą na was.
— Jeżeli tak — wyszeptał cieśla — to cóż robić, muszę przyjść na to zebranie....
— Tak, trzeba być i to koniecznie.
— To wystarcza panie Raymond, jak trzeba to trzeba.
— I będziecie weseli wraz z nimi?
— Będę się starał panie Raymond, zrobię co będę mógł...
— To nie dosyć pewne, Piotrze Landry... ja wymagam stanowczego przyrzeczenia....
— Dobrze! niechaj i tak będzie. Przyrzekam panu wszystkie moje cierpienia ukryć w głębi duszy i nie okazywać ich nikomu...
— To dobrze... Pamiętajcie dotrzymać słowa bo gotów jestem przypomnieć wam obietnicę jeśli tego będzie potrzeba.... No a teraz do widzenia Piotrze Landry, podajcie mi rękę i bądźcie zdrowi... Do widzenia... wieczorem...
— To za wiele zaszczytu dla mnie! — jąkał cieśla podając swoją spracowaną dłoń budowniczemu, potem dodał: — do widzenia wieczorem, panie Raymond....
∗ ∗
∗ |
W roku 1839, brzegi kanału Saint Martin nie podobne były do dzisiejszych.
Nie tylko sam kanał nie był pokryty w całej swojej rozciągłości sklepieniem, na którem staraniem municypalno-