— Nie, nic więcej!...
Strzelec ukłonił się i wyszedł.
Maugiron odwrócił się do Andrzeja.
— Kochany panie de Villers — rzekł mu — czy pana bardzo zadziwię zawiadamiając go, że w liście, który niespodzianie odebrałem tu, jest mowa o panu?...
— O mnie!... — krzyknął kassyer zdziwiony.
— Tak panie, tak... Jest to list od jednego z moich najlepszych przyjaciół, vice-hrabiego Montaigle, mego kolegi z rady zarządzającej towarzystwa kolonizacyi okolic...
— Ah! — wyjąkał Andrzej, któremu w piersiach oddech się zatrzymał, tak żywem było jego wzruszenie.
— Mówiłem o panu z vice-hrabią Montaigle — ciągnął dalej Maugiron — mówiłem mu po kilka razy w przedmiocie, który pan łatwo odgadniesz... Powtarzałem, że proszę go, jak o przysługę osobistą, aby użył całego swojego wpływu na pozostałych naszych kolegów, aby otrzymać miejsce, na którem tak serdecznie chciałbym pana widzieć... Na to właśnie odpowiada mi vice-hrabia...
— Ale... — wyszeptał pan de Villers — co odpowiada?...
— Czytaj pan sam...
W tejże chwili Maugiron podał kassyerowi rozłożony list.
Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/215
Ta strona została skorygowana.