— Bądź pan spokojny, panie Andrzeju... będę czuwał nad sobą szczerze!... już się nikt na mnie skarżyć nie będzie, a nawet, jak spotkam pana Maugiron, postaram się uśmiechnąć do niego przyjaźnie... To mi będzie trudnem, ale zrobię to... przyrzekam...
Piotr postąpił ku drzwiom pawilonu. W chwili gdy już miał próg przestąpić odwrócił się.
— Niech sobie tam będzie co chce — wyszeptał — ale ja przy swojem obstaję!... Panna Lucyna i pan, jesteście jakby stworzeni jedno dla drugiego!... pan będziesz jej mężem, ona będzie pańską żoną, a jeżeli się Bogu podoba, to nie będziecie tak długo na to czekać, jakby to można przypuszczać!...
I nie czekając odpowiedzi, albo raczej nowych wyrzutów kassyera, podmajstrzy wyszedł z biura i szybko się oddalił.
Andrzej został bardzo rozmarzony i mocno wzruszony.
— Wszyscy, którzy się do mnie zbliżą — powiedział sobie — odgadują tę miłość, którą, zdawało mi się, że tak dobrze ukrywam!... Dwóch ludzi, postawionych na dwóch przeciwnych końcach drabiny społecznej, bogaty i elegancki Maugiron, i skromny Piotr robotnik, jakby się zmówili, przepowiadają mi, że Lucyna będzie moją żoną!... To małżeństwo czyż jest możliwem rzeczywiście?... Czyż gwiazda moja, będzie mi chciała tak jasno przyświecać aby podobny los, podobne szczęście, mogło być moim udziałem!...
Po kilku minutach zastanowienia, pan de Villers dodał bardzo rozsądnie:
— Na to przyszłość sama może mi tylko odpowiedzieć!...
Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/223
Ta strona została skorygowana.