Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/442

Ta strona została skorygowana.

— To jego własna będzie wina!... — mruknął — zaiste, jest tu wypadek obrony osobistej!...
W tymże samym momencie uchwycił guzik mosiężny, który się zdawał być przeznaczonym do otwierania szuflady u stolika i nacisnął go silnie.
Trzask złowrogi dał się słyszeć w tej chwili, podłoga zapadła się i znikła z szybkością, właśnie w tem miejscu, gdzie siedział Maugiron, i młody człowiek zniknął w czarnych wodach Sekwany, wydając okropny krzyk.
Głuchy jęk, i odgłos upadającego ciała, odpowiedziały na ten krzyk tuż za uchem Jakóba Lamberta.
Ex-kapitan Atalanty, zadrżał na całem ciele, odwrócił się szybko i zobaczył, przy drzwiach na pół otwatych Lucynę leżącą na ziemi bez zmysłów...


XXX.
Wieczór Lucyny.

Podczas kilku sekund, Jakób Lambert, dla którego od tej chwili zatrzymamy to miano — oniemiał i stał nieporuszony, jakby skamieniały z przerażenia...
Po raz drugi od dzisiejszego rana, wszystko się zapadało w około niego!... jakieś tchnienie burzące unicestwiało jego plany tak znakomicie dotąd prowadzone...
Nagłe pojawienie się, albo raczej zmartwychwstanie „Strączka”, chłopca okrętowego, zadało mu pierwszy cios,