piej niż pan, znam jej charakter, i jestem przekonany, że nie cofnie słowa danego panu de Villers...
— A zatem, istnieje już stanowcze zobowiązanie względem tego waszego kasyera...
— Istnieje...
— I pan na to przyzwoliłeś?...
— Nie mogłem postąpić inaczej...
— Co za nierozwaga’.... Ale złe jest do naprawienia!... To coś pan powinien był zrobić wprzód, zrobisz pan później, oto wszystko!... Zerwiesz pan to zobowiązanie...
— Powtarzam panu, że to niepodobna, i że ja tu nic nie podołam...
— To znaczy, że się pan nie będziesz umiał do tego wziąść!...
— Cóż mogę zrobić!?...
— Możesz pan użyć niezaprzeczonej powagi, jaką panu daje natura i prawo... możesz pan wystąpić jako ojciec i jako taki dyktować swoją wolę...
— Mam prawo zabronić Lucynie poślubienia pana de Villers, ale nie mogę jej zmusić do oddania panu swojej ręki...
— A! któż panu mówi o zmuszeniu!... ja wcale nie sądzę, aby tego było potrzeba... Panna Verdier jest młodą osobą dobrze wychowaną... posiada wszystkie przymioty serca, jest zdolna do wszystkich poświęceń... Nie będzie się wahała ani na chwilę, z zaparciem się sympatyj swoich... powiedzmy, wyraźnie... nie będzie się wahała poświęcić, skoro się dowie, że to poświęcenie jest nieodzo-
Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/520
Ta strona została skorygowana.