Zasadą tą jest: „Szukajcie, komu zbrodnia przynosi korzyść!...“
— A więc?...
— A zatem! panie, szukałem, i doszedłem bez trudu do zebrania wiązki domniemań, które dla mnie są prawie równoważne z zupełną pewnością...
Maugiron spojrzał na mówiącego z głębokim podziwem. Nie domyślał się wcale, jakieby mogło być zakończenie rozmowy w ten sposób rozpoczętej...
Komisarz policyi kończył.
— Istnieje niedaleko ztąd, człowiek niebezbieczny dobrze znany ze swej gwałtowności; człowiek, którego ręce, już nieraz, zmazały się krwią... człowiek skazany dwa razy raz po raz, i którego tajna policya miała długo pod swoim dachem...
Robotnicy usłyszeli te słowa i wszystkich oczy zwróciły się jednomyślnie na Piotra Landry. Podmajstrzy doznawał żywego wzruszenia od samego początku tej sceny, przy której my zatrzymaliśmy naszych czytelników, ale nie rozumiał jeszcze, że kwestya może się jego dotyczeć...
— Wczoraj rano, panie Maugiron — wyrzekł urzędnik — przyszedłeś pan do mnie do biura, oznajmiłeś mi bardzo ważne rzeczy i oskarżyłeś tego oto człowieka, który opanowany niepojętą nienawiścią, niczem nie dającą się wytłomaczyć ani też usprawiedliwić, dwa razy groził panu publicznie, a nawet zamieniał słowa w czyn, na szczęście pohamowany, dzięki pańskiej energii i zimnej krwi, ale potem nastąpiły groźby zemsty, wyrzeczone głośno i w obec licznych świadków...
Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/530
Ta strona została skorygowana.