Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

strzy, prawie uduszony, był w stanie budzącym silne obawy.
Komisarz policy i spisał protokół obwiniający Piotra Landry, i ten ostatni został odprowadzony, czyli raczej odniesiony do więzienia tymczasowego, gdyż nie przestawał rzucać się, a przystęp szaleństwa był straszniejszy niż kiedykolwiokbądź...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Proste streszczenie faktów, które nastąpiły bezpośrednio, po tym fatalnym wieczorze wystarczy czytelnikom.
Zaraz następnego dnia, pan Raymond w towarzystwie przedsiębiorcy, w imieniu którego prowadził wszystkie roboty, a którego objaśnił o wszystkiem co się stało, a co nam jest już wiadome, udał się do pałacu sprawiewości, postarali się oni o rozmowę z sędzią, w którego ręku była sprawa Piotra Landry.
Przedsiębiorca był człowiek bogaty, powszechnie szanowany, dobrze widziany, używający wybornej opinii i wielkiego uznania w świecie finansowym.
Słowo jego miało wielkie znaczenie, zaświadczenia jego nie były z tych, które się odrzuca. Sędzia śledczy obiecał dla obwinionego wszystkie łagodzące okoliczności, któreby się nie sprzeciwiały przepisom prawa, i rzeczywiście na drugi dzień, po pierwszem badaniu, przystał na wypuszczenie go na wolność za kaucyą... Kaucya ta była złożoną przez przedsiębiorcę.
Piotr Landry wrócił do siebie w najokropniejszej rozpaczy. Nie łudził się wcale co do swego położenia... Rozumiał to dobrze, że chociażby jaknajłagodniej chciano