Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 1.djvu/145

Ta strona została przepisana.

porządku być musi. Nie koniecznie pan jednak potrzebujesz być przy tem obecnym, mówiła dalej. Mam dwóch świadków mieszkających w tym samym cyrkule; zwykle oni mi załatwiają podobną czynność za opłatą sześciu franków. Niemowlę, zaniesie moja służąca Dorota. Chodzi więc o to jedynie, jak pan w zeznaniu napisać pragniesz? Czy dziecię ma być zapisanem na matki nazwisko, lub też: „ojciec i matka nieznani.“ Stosownie do pańskiego życzenia rzecz będzie załatwioną. Nadmienić jednak muszę, iż w razie gdybyś pan to dziecię za własne uznać zechciał, natenczas musisz osobiście lub przez osobę upoważnioną ku temu, złożyć zeznanie. Prawo pod tym względem jest bardzo surowem.
— Sam pójdę z dzieckiem i ze świadkami, rzekł Robert. Zresztą, namyślę się jeszcze!
— Zatem będziemy w porządku, odparła pani Angot. I wyszła.
Loc-Earn przemyśliwać począł jakby dla niego było korzystniej postąpić w tej sprawie i ostatecznie postanowił uznać dziecko za własne, będąc przekonanym, iż kiedyś w przyszłości potężną dźwignią, w jego dalszych planach ono dlań być może.
Jakoż w merostwie Batignolles zapisano co następuje.
„W dniu 24 Października 1850 roku stawił się przedemną merem, moim sekretarzem, i urzędnikami stanu cywilnego, cyrkułu Batignolles, departamentu Sekwany, Robert, Andrzej, Laurenty hrabia de Loc-Earn, utrzymujący się z własnych funduszów zamieszkały w Paryżu, przy ulicy Ville d’Eveque, oznajmując nam, iż tegoż dnia o północy urodziło się przedstawione nam