ja sam stanowczo — biorę na siebie.
— Cóż więc mam robić?
— Odegrać małą komedję, do czego jesteś tak zdolną.
— A ta komedja?
— Wskażę ci jej szczegóły.
Nie chcemy powtarzać objaśnień udzielanych Fanny przez pana Croix-Dieu. Czytelnicy poznają z wypadków dalszy ciąg rozmowy barona z tą młodą syreną.
— Sądzę iż zrozumiałaś? zapytał ją, skończywszy.
— W zupełności, wszak wiesz, że jestem inteligentną.
— „I przejmiesz się swą rolą“ jak mówią w teatrze?
— Jest ona trudną szalenie, będę się jednak starała odegrać ją najdokładniej.
— Liczę na to. Kiedyż zobaczysz się z Jerzym?
— Trzeba kuć żelazo póki gorące, nieprawdaż? odpowiedziała wesoło. A zatem będę się z nim widziała jeszcze dziś wieczorem. Zresztą od niego zależeć to będzie.
— Zobaczysz się. z nim tu, czy w pracowni?
— Tu; tu jestem swobodniejszą znajdując się u siebie.
— Dobrze.
— A ty, baronie, kiedy będziesz u mnie? Może jutro z rana?
— Niepodobna! mam czas zajęty do po południa. Oczekuj mnie koło czwartej.
— Zgoda!
— Jerzy po jutrze będzie u mnie na śniadaniu, mówił Croix-Dieu, stosownie do tego co mi jutro zakomu-