Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/106

Ta strona została przepisana.

winności jego w tej zbrodni, jeżeli rzeczywiście jej nie pepełnil?
Daremnie szuka! punktu, rozstrzygającego ową zagadkę.
Komisarz powiadomił go, że czas już udać się na stację aby zdążyć na pociąg, jadący do Paryża.
Jobin wyszedł pierwszy z hotelu wraz z panią Worms, która przygnębiona trwogą i zgryzotą, zmuszoną była wesprzeć się na jego ramieniu by przebyć przestrzeń kilkudziesięciu kroków. Następnie wyszedł wicehrabia, eskortowany przez dwóch policjantów, a po za niemi nieco w oddaleniu dwóch żandarmów.
Kazano mu czekać na platformie.
Napróżno szukał wzrokiem baronowej, nie spostrzegł jej wcale. Jobin ją zaprowadził do biura, zawiadującego stacją, by uchronić tę młodą kobietę przed wzrokiem ciekawych.
Pociąg nadjechał, lecz w żadnym z przedziałów miejsca wolnego znaleść nie było można, dodano więc wagon na żądanie komisarza policji.
Pan de Presles zajął miejsce w pierwszym przedziale, wraz z agentami. Jobin zaprowadził baronową do drugiego i usiadł naprzeciw niej.
Przy slabem świetle lampki, zawieszonej u góry, nie mógł dojrzeć jej twarzy przysłoniętej gęstą woalką, lecz całe jej zachowanie się wyrażało tak głęboką rozpacz, że uczuł prawdziwą litość dla nieszczęśliwej.
Przez całą drogę pani Worms płakała bezustannie, a Jobin układał sobie w myślach wytyczne punkta prze-