Spieszę usprawiedliwić się z tyle niepodobnego zarzutu co najrychlej!
— Proszę zaczekać na zapytania, przerwał oschle sędzia. Panie pisarzu, pisz pan, dodał, zwracając się do siedzącego urzędnika. Po chwili Boulleau-Duvernet rozpoczął badanie.
— Pańskie nazwisko? zapytał.
— Gilbert, Ireneusz, wicehrabia de Presles.
— Wiek?
— Lat dwadzieścia siedm.
— Jesteś pan żonatym.
— Nie, kawalerem.
— Gdzie pan się rodziłeś?
— W zamku de Presles, w Pikardji.
— Zamek ten należy do pana?
— Został sprzedany przed piętnastoma laty, z chwilą nastąpionej likwidacji interesów.
— Gdzie pan mieszkasz?
— W Paryżu, Neuve des Mathurins Nr. 21.
— Czem się dotąd zajmowałeś?
— Uczęszczałem na kursa prawa i zdałem egzamina. Jestem adwokatem.
— Nie jesteś pan jednak zapisanym na tablicy porządkowej?
— Nie jestem i nigdy nie byłem.
— Cóż pan więc robisz?
— Nic.
— Jesteś bezczynnym. Musisz więc pan posiadać majątek?
— Bardzo mały. Mój ojciec stracił wszystko prawie
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/110
Ta strona została przepisana.