Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/52

Ta strona została przepisana.

jednego rulonu złota, ani jednego banknotu. Widocznie złoczyńca nie chciał sobie robić kłopotu z unoszeniem tych worków, ani też zabierać mogących go skompromitować wartościowych papierów.
Po dokonaniu tego przeglądu, komisarz zasiadł przy biurku kasjera i zaczął spisywać protokuł. Zaledwie rozpoczął tę tyle ważną czynność, weszli razem do pokoju, sędzia śledczy, pomocnik tegoż, sekretarz i pisarz sądowy.

VIII.

Pomocnik sędziego, pan de Faviéres był młodym dwudziestosiedmioletnim mężczyzną, ładnym, eleganckim światowym młodzieńcem, lecz obok tego i bardzo zdolnym, który za pomocą wysokich protekcji otrzymał miejsce w sądzie Paryża, sędzia śledczy przeciwnie, osiwiały w pracy sądowniczej, miał lat około pięćdziesięciu.
Wieloletnie jego doświadczenie trwogą napełniało zbrodniarzów, których najbardziej zawikłane podstępy wykrywał z nieporównaną zręcznością rozwiązując najzawilsze kombinacje.
Obalał odrazu, w jednej chwili, długo i mozolnie przygotowane „alibi,“ niedozwalając pozorom wywieść się w pole. Można mu było zarzucić tylko nieco uporu. Wytworzywszy raz sobie o czem przekonanie, trzymał się go zacięcie, zachwiać się nie dając. Jego powierzchowność pozbawioną była wszelkiej dystynkcji, a ubiór całkiem zaniedbany. Ów sędzia nazywał się Boulleau-Duvernet.