ręce. Pierwszy pociąg, rzekł, wychodzi z Paryża o siódmej minut 50 rano, a przybywszy na granicę o pierwszej minut 40 przejeżdża przez Mons i Blanc-Misseron. Sędzia śledczy spojrzał na zegarek. Wskazywał on kilka minut po jedenastej. Wszystko dobrze idzie, rzekł do komisarza policji, podając mu arkusze, opatrzone swoim podpisem. Wsiądź pan do fiakra, oczekującego na dole, jedz do biura telegrafu. Każ wysłać pomienione depesze do swego kolegi w Blanc Misseron, który natychmiast po dokonanem przyaresztowaniu, niechaj sąd zawiadomi telegramem, jaki mi tu doręczą, ponieważ jeszcze w miejscu pozostanę. Bozkaż pan również powiadomić w Pałacu Sprawiedliwości, aby działano według moich wskazówek.
Komisarz udał się dla spełnienia powierzonej sobie misji, a badanie ciągnęło się dalej, szczegółów jego wszelako przytaczać nie będziemy, ponieważ większa część tychże, nie interesowałaby czytelników.
Cała służba barona została kolejno przesłuchaną; żadne z tych zeznań jednak nie rzuciło nowego światła na sprawę.
Przeszukano ogród. Slady eleganckiego obuwia na wysokich obcasach wicehrabiego de Presles znaleziona odciśnięte na piasku głównej alei. Ślady te prowadziły aż do drzwi pałacowych.
Z zeznań zarządzającego remizą, jasno się okazywało, iż pan de Presles posiadał podwójny klucz od furtki ogrodowej, co przekonywało, iż jego stosunki z baronową od dawna istniały. Ów szczegół w akcie oskarżenia stanowił punkt nader ważny, ponieważ pani Worms
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/79
Ta strona została przepisana.