Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/81

Ta strona została przepisana.

nad tą młodą kobietą. Dwaj inni agenci będą czuwali nad panem de Presles. Zachowajcie przynależne względy dla uwięzionych, ale zarazem stosujcie się ściśle do wydanych przeżeranie rozporządzeń.
— Niech pan sędzia całkowicie zaufać mi raczy, zarazem proszę najusilniej, o wydanie rozkazu ażeby nikt przed moim powrotem nie przestąpił pokoju w którym zbrodnia spełnioną została. Postanowiłem odbyć ścisłe przeszukiwania w tym gabinecie, jakie mam nadzieję nie będą bezrozumnemi.
— Przeszukiwania, w jakim celu? pytał sędzia zdumiony. Winni są już w naszem ręku. Przy pierwszem badaniu wszystko wyznają. Czegóż trzeba więcej? Nigdy sprawa bardziej jasną i prostszą nie była.
— Tak, odparł agent. Bezwątpienia, mnóstwo zebranych strasznych dowodów zbrodni obciąża pana de Presles i panią Worms, wszak między tem wszystkiem dostrzegam wiele niedostatecznie wytłumaczonych szczegółów, wiele punktów ciemnych, na jakie pragnąłbym rzucić światło.
— Jakto? miałżebyś jeszcze nie być przekonanym o wspólwinie wicehrabiego i baronowej? zawołał sędzia osłupiały.
— Niczemu nie zaprzeczam. Pan sędzia uważa, że są winnymi, niech i tak będzie, w głębi duszy jednak, inaczej jestem przekonany, ośmielił się wygłosić Jobin, śledząc spojrzeniem fizjognomię pana Boulleau-Duvernet.
— Na czem opierasz to swoje odmienne przekonanie?
— A gdyby mieli wspólnika? Gdyby ktoś trzeci należał do spełnienia tej zbrodni?