wzmocnienie duszy.
Znudziwszy się przed ósmą rano, wstał i zaledwie ubrać się zdołał, gdy wszedł Croix-Dieu wraz z panem de Strenv.
W kilka minut później zadźwięczał dzwonek w przedpokoju, i ukazał się we drzwiach Dominik, widocznie pomieszany.
— Panie Oktawiusza, rzekł z zakłopotaniem, przybyły dwie osoby, dwóch panów...
— Wszakże ci poleciłem, ażebyś ich wprowadził, skoro tylko wejdą, odparł młodzieniec.
— Lecz ci panowie mają tak podejrzane fizjonomie, a obok tego pytali się o obywatela Gavard, oto ich karty.
Tu Dominik podał swojemu panu dwie karty od gry, treflowego waleta i asa karowego, obie zatłuszczone, podarte.
Na odwrotnej stronie tych kart nakreślone były ręcznem pismem nazwiska:
„Gravat... Tiroux.“
— Wprowadź ich, zawołał Oktawiusz. Są to świadkowie byłego oficera Garibaldego, dodał, zwracając się do barona Croix-Dieu i pana de Streny. Zostawiam panów wraz z niemi.
I odszedł do sypialni w chwili, gdy się otwierały powtórnie drzwi małego salonu.
Pan Gravat! pan Tiroux, wygłosił Dominik.
— Czy wyraz „obywatele“ gdybyś go dodał obok