jej na próby, powracała z nią i odprowadzała wieczorem do teatru, jak również ztamtąd ją przyprowadzała. Po ukończonych próbach, dziewczę większą część dnia spędzało w swojem mieszkaniu.
Odźwierny również powiadomił Oktawiusza, że owa ciotka, panna Melania Perdreau, porzucała niekiedy swe obowiązki gorliwej nadzorczym, wychodząc za niezbędnemi sprawunkami do swego małego gospodarstwa, jako i na pogawędkę z sąsiadkami. Korzystać z tej jej nieobecności było koniecznością, dla dobrego jednak zużytkowania jej wiedzieć należało o czasie wyjścia starej panny.
Ułożono przeto, iż Oktawiusz codziennie w godzinach popołudniowych będzie przesiadywał w kawiarni przy ulicy des Marais i że odźwierny przyjdzie go powiadomić natychmiast po wyjściu ciotki Diny.
Przez dwa dni panna Perdreau jakby umyślnie nigdzie nie wychodziła.
Trzeciego dnia, około drugiej w południe, ów odźwierny, krawiec z powołania, posiadający sztukę przerabiania starej na nową garderobę, wpadł jak piorun do kawiarni a zbliżywszy się do stołu, przy którym siedział Gavard, chwycił stojącą tamże butelkę likieru, a napełniwszy kieliszek wychylił go jednym tchem, mówiąc:
— Prędko co żywo, kochany panie. Stara odeszła, młoda jest samą. Spiesz się pan!
Oktawiusz, rzuciwszy sto sous kelnerowi, wybiegł z kawiarni.
— Pan wiesz, mówił odźwierny, spiesząc za nim,
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 4.djvu/19
Ta strona została przepisana.