więc pan do pokoju mej ciotki, ale ani sekundy dłużej po nad pięć minut pozostawać tu nie pozwolę!
Mieszkanie kobiet składało się z maleńkiego ciasnego przedpokoju, dwóch pokoików i zakopconego gabinetu, służącego zarazem za kuchnię.
Pokój ciotki Melanii Perdreau był wyklejony szarawem, w niebieskie kwiaty papierowem obiciem. Jedno, jedyne okno przysłaniały zwykłe, tanie muślinowe firanki. Umeblowanie stanowiło łóżko orzechowe, z bardzo cienkim i płaskim materacem, komoda i gerydon, nakryty ceratą, na którym zwykle jadano, cztery wyplatane trzciną krzesła i starożytny fotel machoniowy pokryty spłowiałym aksamitem. Dwa lichtarze bez świec, wstawione w muszle morskie, dopełniały całej ozdoby kominka.
Wyż wymienione przez nas przedmioty znamionowały nędzę, lecz nędzę schludną, uczciwą. Przyjemna atmosfera panowała w owym pokoju, dzięki olbrzymim bukietom, rzuconym ubiegłego wieczora Dinie przez Oktawiusza, jakie ustawiono na komodzie.
Dinah ubrana w ciemną wełnianą suknię najprostszej formy, z białym perkalowym maleńkim kołnierzykiem na szyi, miała pozór dziewczęcia z jakiegoś arystokratycznego domu, zabłąkanego wypadkowo w to ubogie mieszkanie.
Oktawiusz, olśniony, zmieszany ową promieniejącą pięknością, której uroku w całym blasku zdała dostrzedz dotąd nie zdołał, podziwiał ją w milczeniu do tego stopnia komicznem, iż wywołało to pomimowolny uśmiech na usta dziewczyny.
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 4.djvu/23
Ta strona została przepisana.