— Wcale w to nie wierzę. Obejdę się bez jej zezwolenia. Mama wyprawia mi co rano i wieczór najhaniebniejsze sceny, widząc że jestem zakochany na serjo.
— Źle czyni, przyznaję, odparł Croix-Dieu, bo na cóż się zresztą to przyda? Kobiety jednak łatwo dają się owładnąć podrażnieniu. Pomówmy z sobą spokojnie. Powiedz mi jakie są twe plany? Wobec oporu, co nadal zrobić zamierzasz?
— Obejdę się bez niej, jak ci to mówiłem.
— Jakim sposobem?
— Jestem bogatym. Nie zależę od nikogo. Poślę kochanej mamie „pełne uszanowania wezwanie urzędowe“ i rzecz skończona!
— I kiedyż to zamyślasz uczynić?
— Natychmiast po dojściu do pełnoletności.
— To znaczy?
— Za pięć miesięcy. Czas prędko uchodzi.
— Mój kochany, odparł Croix-Dieu poważnie, ty, któryś tak gruntownie zbadał przepisy testamentowe, pragnąc przed owym pojedynkiem zapisać pannie Dinie Bluet kapitały, jakiemi pomimo małoletności mogłeś rozporządzać, zapomniałeś przejrzeć w kodeksie przepisów o małżeństwie. Krótki ich przegląd otworzyłby ci nowe a nader ciekawe szczegóły w tej sprawie.
— Cóż jest w tym kodeksie?
— Jest to: „Rozdział I. Artykuł 148, który tak mówi: Młodzieniec, który nie doszedł skończonych dwudziestu pięciu lat wieku, nie może zawierać małżeństwa bez rodzicielskiego zezwolenia“. A dalej: Artykuł 152: „Od pełnoletności oznaczonej artykułem 148, aż do ukoń-
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 5.djvu/160
Ta strona została przepisana.