pan z oburzeniem drzesz w kawałki mój list, któremu nie uwierzysz. Miałbyś pan może słuszność, gdybym skończyła na tych słowach. Wszak teraz po ukończonym wstępie, przystępuję do rzeczy.
„Otóż fakta, które naocznie pan sprawdzić możesz.
„W chwili, gdy to piszę, uwielbiana przez pana Dinah Bluet znajduje się w objęciach innego kochanka, tuli się do niego, ku czemu podam panu sposobność sprawdzenia.
„Nie tracąc ani minuty czasu, jedz pan na stację Winceńskiej drogi żelaznej, wziąwszy bilet do Joinville. Udawszy się tam na główną ulicę, nie przechodź przez most, lecz zwróć się na lewy brzeg Marny ku Nogent.
„W odległości pięciuset kroków ujrzysz przy świetle księżyca wyspę zarosłą drzewami a pod cieniem tych drzew jasno oświetloną chatkę. Tam to odnajdziesz swe bóstwo.
„Omylić się pan nie możesz. Powóz, którym kochankowie przyjechali z Paryża, i który ma ich napowrót odwieść około północy, stać będzie nad brzegiem rzeki naprzeciw tej wyspy.
„Dinah Bluet pragnąc pochwycić pańskie miliony, ma już dla pana przygotowaną historyjkę, z której naśmieliśmy się serdecznie podczas próby w teatrze. Mógłbyś być tak oszukanym, jak ów przysłowiowy Gavard, na jakiego wykierować cię pragnie.
„Mam nadzieję, iż znajdziesz pan sposób przeprawienia się przez niezbyt w tem miejscu szeroką odnogę Marny. Znajdziesz tam pan rybaków przez całą noc zastawiających swe sieci.
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 5.djvu/179
Ta strona została przepisana.